Zakład hydropatyczny

Helena Bogorska

Był majowy poranek 1920 r. Helene Bogorska – znana warszawska artystka, diwa operetkowa i skandalistka- zakupiła bilet z Warszawy Głównej do Grodziska. Kobieta rozsiadła się -w swojej nieco niemodnej sukni z turniurą- w wagonie 1 klasy, na kolanach położyła kuferek podróżny (tu przechowywała fiołkowe perfumy, krem Miraculum oraz tabletki na spokój, które zapisał jej lekarz). Pociąg ruszył i Helena pogrążyła się w czarnych myślach: jej kariera podupadła, nie wzbudzała już zachwytów na warszawskich salonach, straciła majątek, adoratorzy nie przysyłali jej kawiatów, była samotna… Ze smutnych myśli wyrwał ją pisk hamujących kół i krzyk konduktora:
– Stacja Grodzisk. Stacja końcowa!
Helena Bogorska wysiadła z pociągu, przeszła przez hall kasowy dworca i znalazła się na ulicy Kolejowej. Tam czekała na nią dorożka, w której rozsiadła się -na tyle ile pozwalał gorset i turniura- i poprosiła o zawiezienie do Zakładu Hydropatycznego dla Osób z Towarzystwa. Dorożka ruszyła. Artystka ściskała w dłoniach uchwyt od swojego kuferka ( tu przechowywała fiołkowe perfumy, krem Miraculum oraz tabletki na spokój, które przepisał jej lekarz). Dorożka mknęła przez ulicę Spacerową, mijała drewnaine letniaki otoczone wspaniałymi kwiecistymi ogrodami, w których rozbrzmiewał gwar uciech dziecięcych. Helena poczuła ukłucie w piersiach. Nie wiedziała, czy to żal, tęsnota a może …zgaga? Wktótce pojazd zatrzymał się przed dobrze jej znanym uzdrowiskiem. To tu dawniej bawiła się z przyjaciółmi. To tu jej usta przez lata łączyły się z ustami młodych kochanków. To tu w oranżerii plotkowała o najlepszych partiach do zamążpójścia. Tu od lat leczyła nerwy nadszarpnięte przez zawistne koleżanki i niewdzięczną publiczność.

Niezgrabnie wygramoliła się z dorożki, chwyciła swój kuferek i otworzyła ciężkie drewniane drzwi. W hallu Zakładu przywitał ją chłodno doktor Krzemiński:
– Pani Bogorska! Witamy ponownie z nadzieją, że szczęśliwie zakończy Pani kurację. Od jutra rozpoczyna Pani terapię z zastosowaniem naszych najskuteczniejszych metod: masażu wibracyjnego oraz ręcznego, kumysu i prysznica faradycznego. Dodatkowo zalecam kąpiele elektryczne, kwasowęglowe i sinusoidalne w wannach angielskich. I spacery, dużo spacerów. Na koniec włączymy psychoterapię.

I już następnego dnia, zgodnie z zaleceniami Helena Bogorska podjęła się leczniczego wyzwania.

W poniedziałek: kąpiele faradyczne
We wtorek: kąpiele elektryczne
W środę: masaż wibracyjny
W czwartek: kumys
W piątek: kąpiel sinusolidalna w wannie angielskiej
W sobotę: psychoterapia
W niedzielę: spacer i sen

I tak minął tydzień, dwa i trzy. W czwartym tygodniu Helena poczuła, że terapia nie przynosi rezultatów. Cierpiała na bezsenność, bóle w klatce piersiowej, drżenie rąk. Doktor Krzemiński konsultował jej przypadek z lekarzami pomocnniczymi. Konsylium orzekło: hysteria i nerwica lękowa. Artystka przestała wychodzić z pokoju. Drażniło ją towarzystwo zbierające się w oranżerii i sali koncertowej. Nie uczestniczyła w sobotnim podwieczorku. W niedzielę rano obudziła się w złym nastroju. Mimo to ciaśniej zawiązała gorset, założyła wrzosową suknię z turniurą i starannie ułożyła włosy w luźny kok. Sięgnęła do swojego podręcznego kuferka i skropiła się fiołkowymi perfumami. Usiadła przed lustrem i kolistymi ruchami wmasowała w twarz krem Miraculum. Następnie z fiolki wypełnionej tabletkami na lęki wysypała wszystkie pigułki i połknęła je popijając winiakiem z karafki. Położyła się na otomanie i zasnęła.Tak 10 czerwca 1920 r. odeszła jedna z najpopularniejszych w XIX w. gwiazd rozywki.Jeszcze dziś, spacerując wokół zakładu wieczorową letnią porą, można usłyszeć anielski sopran Heleny Bogorskiej i poczuć fiołkowy zapach jej perfum.

zaklad reklama 1912 (1)